NAZYWAM SIĘ MARTYNA JAŁOSZYŃSKA.

Kandyduję do Rady Miasta z okręgu nr 2 (Praga Południe).

Mam 30 lat, a za sobą pracę w zarówno w korporacji, jak i w budżetówce oraz organizacjach pozarządowych. Wiem, jak to jest być młodą osobą o wielkich ambicjach, które rozbijają się o problemy dnia codziennego – niskie pensje, umowy śmieciowe czy wysokie czynsze. Wiem, z czym borykają się dziś młodzi ludzie, którzy ciężko pracują przez lata, by zdobyć wykształcenie, po czym trafiają na rynek pracy, gdzie proponowana pensja nie pozwala nawet na wynajęcie kawalerki. W Warszawie, gdzie ceny mieszkań tylko w 2023 roku wzrosły o jedną czwartą, ten problem jest szczególnie dotkliwy.

To właśnie te kwestie sprawiły, że dołączyłam do partii Razem.

KIM JESTEM?

Ukończyłam filologię polską, a dziś zajmuję się zarządzaniem dużymi europejskimi projektami w organizacjach pozarządowych. Wcześniej byłam też związana z pomocą społeczną, pracowałam z osobami z niepełnosprawnościami, dziećmi oraz seniorami. Kwestie nierówności zawsze były mi bliskie – moja babcia była sprzątaczką, widziałam jej zmagania, gdy musiała dorabiać na emeryturze i odkładać każdy grosz, by wyremontować mieszkanie komunalne, w którym żyła. Nie chcę, by taka była rzeczywistość osób starszych w naszym mieście. Uważam, że Warszawę stać na więcej.

Od dziecięcych lat działałam w harcerstwie, gdzie później byłam drużynową – to właśnie dzięki temu nabrałam doświadczenia w zarządzaniu zespołami i projektami. To także tam wypracowałam w sobie nawyk, jak mawiał Baden-Powell, “zostawiania świata choć trochę lepszym, niż się go zastało”.

Dziś mieszkam na Grochowie, a od czerwca 2022 roku jestem radną osiedla Grochów Południowy. To najniższy szczebel samorządu, najbliższy mieszkańcom, a jednak regularnie pomijany w polityce miasta. Wiele warszawskich dzielnic nie posiada tej reprezentacji – co więcej, wielu mieszkańców nawet nie wie o takiej możliwości! Jednym z moich postulatów jest wzmocnienie Rad Osiedli, tak by ich głos był bardziej słyszalny, a radni mieli poczucie realnej sprawczości.

PO CO KANDYDUJĘ?

Kandyduję w tych wyborach samorządowych, bo uważam, że warszawska polityka potrzebuje odświeżenia. Od 18 lat rządzi tu niepodzielnie jedna partia, a w Radzie Miasta 56 na 60 osób to przedstawiciele Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. To nie jest adekwatna reprezentacja mieszkańców i mieszkanek stolicy.

Kandyduję, bo jestem młodą, sprawną osobą, która może w pełni korzystać z możliwości, jakie daje życie w stolicy. Ale Warszawa to nie tylko młodzi i sprawni. To też małe dzieci, seniorzy czy osoby z niepełnosprawnościami. Każda z tych grup mierzy się z ograniczeniami i każda z tych grup napotyka w mieście na bariery.

Dla małych dzieci mogą to być oddalone od domu szkoły, niebezpieczne ulice w pobliżu, brak przydomowych terenów rekreacyjnych takich jak plac zabaw czy boisko. Dla seniorów – podziemne przejścia albo kładki bez wind, brak ławeczki, na której można przysiąść, gdy się człowiek zmęczy, przepełniona przychodnia, do której trudno się dostać czy też uboga oferta zajęć kulturalno-rekreacyjnych dostosowanych do wieku i możliwości osoby starszej. Z kolei osoby z niepełnosprawnościami mierzą się z barierami architektonicznymi (kładki z niedziałającymi windami, zniszczone lub zbyt wąskie chodniki) czy systemowymi (brak specjalistycznych placówek w pobliżu miejsca zamieszkania). To wszystko znacząco utrudnia życie w mieście – i tymi właśnie kwestiami chcę się zająć.

Warszawa dla pokoleń – to moje hasło wyborcze. To miasto, w którym można swobodnie myśleć o przyszłości. To miasto, w którym młoda osoba może podjąć decyzję o założeniu rodziny, bo stać ją na zakup – lub bezpieczny, długoterminowy wynajem – mieszkania i na wychowanie dziecka. To miasto, gdzie dzieci mogą dorastać w poczuciu bezpieczeństwa i komfortu, a ich rodzice nie muszą stawiać całego swojego życia na głowie, bo samorząd aktywnie ich wspiera – zapewniając w sąsiedztwie dobre usługi takie jak żłobki, przedszkola, szkoły, transport publiczny, ochrona zdrowia czy rekreacja. To miasto, w którym seniorzy na emeryturze wciąż mogą być aktywnymi uczestnikami życia publicznego, bo miasto o nich pamięta i dba także o ich potrzeby.

Kocham Warszawę całym swoim sercem, ale dostrzegam też jej ograniczenia. Chcę nad nimi pracować, by stworzyć miasto, w którym każdy będzie mógł żyć na 100%. Miasto, które będzie wspierać w codziennych wyzwaniach, a nie tworzyć bariery. Miasto dla pokoleń.

Pisali o mnie